Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowcy jak zieloni

Jacek Antczak
Fot. Michał Pawlik
Rozmowa z dr Katarzyną Kajdanek, socjologiem z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Ma Pani działkę we Wrocławiu?

Mam. Ale nie tyle działkę, co pasek zieleni przy domu, trzy metry na piętnaście.

Nie, nie, nie o to mi chodzi. Działka to działka - taki zielony raj w centrum miasta, gdzie uprawia się warzywa i sadzi kwiatki przed altanką.

Takiej w tradycyjnym rozumieniu nie mamy, ani nasi rodzice, ani dziadkowie. Pewnie dlatego, że kiedy przeprowadziliśmy się do Wrocławia, nie mieliśmy już szans skorzystać z przydziału, który był swego rodzaju nagrodą i przywilejem.

No właśnie, w PRL-u posiadanie działki to była namiastka własnej ziemi. Ale fenomen działek ma się dobrze. Ludzie się nimi zajmują, budują altanki, sadzą kwiaty, działkowcy to potęga.

Zgadza się, nie znam statystyk, ale takich "właścicieli działek" jest w Polsce kilka milionów. Na ogół to jednak starsze osoby, określona grupa społeczna - ludzi, którzy mają je od bardzo dawna i tym działkom poświęcają całą swoją energię i wolny czas.

To taki współczesny fenomen, który wielu ludzi wypycha z miasta, czyli tęsknota za zielenią.

I kochają swoje działki. Istnieje wiele czasopism dla działkowców, konkursów na najpiękniejszą działkę. Dlaczego to tak ludzi fascynuje?
Jedna sprawa to kwestia własności: posiadania ziemi, poczucie, że ta działka była i jest, że się ją po prostu ma, więc należy o nią dbać. Druga sprawa to taki współczesny fenomen, który wielu ludzi wypycha z miasta, czyli tęsknota za zielenią. Te działki są takimi miejscami, które oprócz absurdalnej produkcji rolnej - uprawy trzech marchewek na krzyż, która jest droższa niż jej efekty rozdawane w postaci słoików dla rodziny - podnoszą jakość życia w mieście. Można sobie posiedzieć wśród zieleni, spotkać inne osoby, które współdzielą tę pasję. Zresztą sąsiadowanie na działce tworzy wieloletnie znajomości i przyjaźnie.
Niektóre z działek są naprawdę piękne, dopracowane w każdym szczególe, dopieszczone estetycznie. Co przez to próbujemy pokazać?

Młodszym działka kojarzy się tylko z pieleniem chwastów. A wielu ludzi po prostu uwielbia te działkowe zajęcia. Na dodatek rynek oferuje działkowcom wiele rozmaitych detali, urządzeń, narzędzi, wszystkiego, co bardzo przyczynia się do profesjonalizacji bycia działkowcem. Poza tym między działkowcami naturalnie nawiązuje się rywalizacja - zawsze wydaje się, że trawa sasiada jest bardziej zielona, a kwiatki powinny być ładniejsze.

Niektórym ogródki działkowe kojarzą się z dawnym systemem, a działkowcy mówią, że na całym świecie są działki.

Młodszym działka kojarzy się tylko z pieleniem chwastów.

Działki na Zachodzie są jednak bardziej otwarte. Jako socjologowi wydaje mi się, że nasze ogródki działkowe są zamkniętym obszarem, eksterytorialnym terenem w mieście, pozostającym we władaniu działkowców. Nie znam nikogo, kto nie mając działki, kiedykolwiek zaglądał na takie ogródki i przeszedł się tymi alejkami, traktując jako park. Wokół naszych działek nie ma jakiejś nowoczesnej filozofii powiedzmy związanej z miejską produkcją ekowarzyw, które w czasach szału zdrowej żywności miałyby wzięcie. W tym sensie ogródki pozostają takie same, jak były w czasach PRL-u. Choć czasami można natrafić na naprawdę piękne działki.

Przeczytaj także:

Wybieramy najlepszą działkę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska